To się w końcu musiało stać, niewiadomą był jedynie wyróżnik. Amazon szykuje własny smartfon, a przewagę zapewnić ma mu ekran wyświetlający trójwymiarowy obraz. Widoczny bez specjalnych okularów – gołym okiem.
Co się wydaje pomysłem bardzo, ale to bardzo ryzykownym.
W żargonie marketingu funkcjonuje modny akronim USP. Owo „juespi” to Unique Selling Proposition – czyli to coś, co wyróżnia daną ofertę spośród konkurencji. Amazon, planując wejście na zatłoczony rynek przenośnych telefonów, gdzie doświadczeni gracze licytują się na coraz to nowe funkcje i dodatki, bez dwóch zdań takiego wyróżnika potrzebował. Szansę na zrobienie dobrego pierwszego wrażenia ma się jedną, rzeczone – za przeproszeniem – juespi musiało być zatem naprawdę dużego kalibru.
Po cichu obstawiałem pójście drogą rosyjskiego YotaPhone’a, wyposażonego w dwa ekrany: jeden z tradycyjnym wyświetlaczem, drugi – po przeciwnej stronie obudowy – z e-papierem umożliwiającym komfortową lekturę. YotaPhone to nisza nisz, a Amazon, pionier rynku e-czytników i jego absolutny hegemon (rewelacyjny Kindle, obecnie w wersji Paperwhite, którą jako użytkownik gorąco polecam), mógł w ten sposób dodatkowo wzmocnić swą pozycję, blokując ewentualną ofensywę realnej konkurencji – bo trudno za taką uważać Rosjan. Kindle ma ekran sześciocalowy; dzisiejsze smartfony, bywa, sięgają już tej przekątnej, zatem Amazon Phone z co najmniej pięcio-, a może nawet sześciocalowym ekranem po obu stronach mógłby, jak sądziłem, znaleźć wielu kupców.
Stało się jednak inaczej. Jeff Bezos, capo di tutti capi Amazonu, wybrał ucieczkę do przodu. Podobno nad swym flagowym smartfonem (w planach jest też tańszy, o czym za chwilę) Amazon pracował kilkanaście lat. Co samo w sobie niewiele znaczy, bo technologie ewoluują dziś niewiarygodnie szybko. Te kilkanaście lat powinno jednak pozwolić na nabranie doświadczenia, w tym wyciągnięcie wniosków z porażek innych pionierów rynku. Trójwymiar widoczny gołym okiem to nic nowego. Takie telefony miały w ofercie chociażby firmy HTC i LG – i nie podbiły nimi świata. Taki wyświetlacz zastosowało w swej przenośnej konsoli 3DS Nintendo – i również nie rzuciło nim odbiorców na kolana. Wiele osób szybko odkrywało suwak spłaszczający obraz do dwóch wymiarów i czyniło z niego użytek.
Trójwymiarowy obraz jest bowiem, i mówię to na podstawie własnych doświadczeń, bardzo męczący dla oczu. Aby go dostrzec – zresztą nie każdy to potrafi – trzeba zafiksować spojrzenie na ustalonej głębi ostrości i tak trzymać. W efekcie po pewnym czasie pojawia się ból i łzawienie oczu, możliwe jest także chwilowe, a nawet trwałe pogorszenie wzroku. Szczerze radzę trzymać się od takich gadżetów jak najdalej.
Sensacyjny donos o planach Amazona wpędził mnie w związku z powyższym w konfuzję. Albo kładą jak naiwne cielę łeb pod topór – co trudno zakładać – albo rzeczywiście opracowali technologię takiej projekcji 3D, którą wreszcie da się bezboleśnie oglądać. Czyli wyprzedzili całą resztę doświadczonych, dysponujących najlepszymi inżynierami i najlepszymi laboratoriami producentów, niepotrafiących uporać się z tym problemem od lat – co wydaje się równie mało prawdopodobne.
No cóż, pozostaje czekać. Intrygujące.
Uzupełniający e-czytnikowo-tabletowe portfolio Amazona smartfon ma mieć 4,7-calowy ekran o rozdzielczości 720p, procesor Snapdragon firmy Qualcomm, 2 GB pamięci, a także sześć kamer. Jedną standardową, 13-megapikselową, do fotek i filmów; jedną standardową z przodu w charakterze lusterka i do narcystycznych słitfoci aka selfów.
Cztery, rozmieszczone po rogach i najprawdopodobniej pracujące w podczerwieni, posłużą do śledzenia gałek ocznych. Będą częścią systemu generowania obrazu 3D.
Być może pozwolą także na większy komfort w korzystaniu na przykład z internetu lub przy lekturze maili. Telefon, „widząc”, że dobiegamy wzrokiem do dołu ekranu, przewinie go w górę. Taką wygodę oferował już w poprzednich modelach Galaxy Samsung, posiłkując się zaledwie jedną kamerą. Być może Amazon zaoferuje zatem większy zakres kontroli telefonu wzrokiem.
Wracając do trójwymiaru. Amazon ma podobno w planach prezentowanie w 3D produktów dostępnych w swoim internetowym sklepie. Poruszając smartfonem, będziemy mogli im się przyglądać pod różnymi kątami. Również trójwymiarowe tapety telefonu pozwolą patrzeć na przedstawiane przestrzenie z różnych perspektyw.
Jak sugerują źródła serwisu BGR.com, pierwszy smartfon Amazona trafi do sprzedaży prawdopodobnie późnym latem, początkowo jedynie w USA. Potem zadebiutować ma także tańszy model, o którym jeszcze nie wiadomo wiele – poza tym, że ma być podobno bardzo konkurencyjny w swojej kategorii cenowej.
20 kwietnia o godz. 20:20 7351
To bedzei kubiczne jajo.
W dziedzinei elektroniki, w zasadzie mozna zrobic wszystko cokolowiek sie nei pomysli. Pytanie tylko – po co? Ile jescze bezsensownych funkcji wladowac mozna w telefon?
Z obserwacji na lewo I prawo (loco USA) widzi mi sie ze publicznosc juz jest tym zmeczona. Ekscytacja nowinkami jakby sie nasycila I idzie w dol. Telefon przestal byc symbolem sattusu, a stal sie narzedziem. Ludzie szukaja nie telefonu oferujacago 1000 funkcji, a telefonu „w sam raz”. Ktorego na dodatek mozna by bez problemu uzyc do prowadzenia rozmowy telefonicznej. Wystarczy odwiedzic byle sklep z telefonami komprkowymi. Ludzie szukaja telefonu bez internetu. Nei kazdy ma motywacje aby placic 40 dolcow miesiecznei za internet i 500 dolcow za telefon. Za to jak swieze buleczki sprzedaja sie telefony z ktorych mozna TYLKO telefonowac.
Nowinka Amazona niewatpliwie spowoduje podniecenie subkultury „gadgetowej”. Ale nie mormalnych ludzi. A to za maly rynek
Wroze niepowodzenei rynkowe I totalna klape.
21 kwietnia o godz. 10:23 7362
@A.L.
Pytanie tylko – po co?
Pytanie chyba retoryczne, bo przecież zna Pan odpowiedź: dla pieniędzy. Amazon najwidoczniej chce wzmocnić pozycję swego głównego biznesu, czyli sklepu internetowego. Tak jak to było/jest w przypadku tabletów Kindle Fire – okazyjnie tanich, co ma jednak tę nieuwzględnioną w rachunku cenę, że użytkownik jest nieustająco molestowany przez Amazon.com, by coś tam kupił.
Obstawiam, że smartfony Amazona też będą relatywnie niedrogie, ale przy korzystaniu z internetu trafiać będziemy na reklamy ww. sklepu. Pewnie trójwymiarowe, prezentujące „okazyjne oferty”.
Ludzie szukaja telefonu bez internetu. Nei kazdy ma motywacje aby placic 40 dolcow miesiecznei za internet i 500 dolcow za telefon. Za to jak swieze buleczki sprzedaja sie telefony z ktorych mozna TYLKO telefonowac.
Jest Pan pewien, że ten trend widać w liczbach? Ja odnoszę wrażenie, że – przynajmniej w Polsce – popularność smartfonów i abonamentów uwzględniających dostęp do internetu stale i gwałtownie rośnie. Potwierdzają to raporty, choć liczb z głowy teraz nie wyciągnę.
Dla wielu to nie tyle kolejny wydatek, ile szansa na oszczędność. Darmowy (w pierwszym roku, potem za grosze) program WhatsApp pozwala wysyłać SMS-y i MMS-y, bez ograniczeń. Serwisy internetowe pozwalają zaoszczędzić na gazetach.
Poza tym całkiem przyzwoite smartfony są dziś oferowane przy cyrografach abonamentowych za 1 zł. Owszem, wielu wspomina z rozrzewnieniem czasy starych Nokii wytrzymujących parę dni na jednym ładowaniu, ale większość jednak woli przenośne komunikatory internetowe zintegrowane z fajnym aparatem fotograficznym, służące też za telefon.
21 kwietnia o godz. 18:31 7370
Opinie będą różne w zależności m.in. od liczby, intensywności i wieku naszych „kontaktów”.
„WhatsApp pozwala wysyłać SMS-y i MMS-y”
Tak, ale trzeba mieć telefoniczny kontrakt bez ograniczeń. Który bywa kosztowny.
21 kwietnia o godz. 23:29 7374
@Giopspdarz: Watpie czy Amazonowi chodzi o marketing. W koncu, wszysko Kindle mozna kupic w dwoch wersjach: bez reklam I z reklamami. Wersja bez reklam jest mniej wiecej o 30 dolcow drozsza od tej z reklamami. Jeszcze nei widzialem nikogo wokol kto by kupil z rekalmami.
Amazonowi chyba chodzi o wejscie na nowe rynki. Wlasnie wszedl z nowa konsola telewizyjna, a telefon to chyba nastepna proba. Ilsoc pieneidzy ktora mozan wyciagnac metodami reklamowymi jest dosyc ograniczona.
Pierwsze slysze aby smartfon oszedzal cokolwiek. Za dwa smartfony w „family plan” palce 130 dolcow meisiecznie. Na czym mialbym oszczedzaczeby mi sie zwrocilo?
A gazety, jak tu sie dyskutowalo niedawno, przestaly byc bezpaltne. Za dostep, nawet na urzadzeniu z ekranem wielkosci znaczka pocztowego, przychodzi placic tak czy siak.
Program WhatsApp zostal wlasnie kupiony przez fejsbuka. Nie wiem czym sie skonczy. A darmowe I nieograniczone SMSy moge wysylac nie posiadajac dostepu do internetu.
Jak zza klauzy napisal, sprawa jest pokoleniowa. Ale pokolenie 30+ zaczyna sie pukac w glowe na temat „po co mi w telefonie internet”. Zwlaszcza po niejakim zzastanowieniu sie ile to kosztuje, I wziecu pod uwage ze za stacjonarny internet tez tzreba placic.
22 kwietnia o godz. 1:30 7375
@zza kałuży
„WhatsApp pozwala wysyłać SMS-y i MMS-y”
Tak, ale trzeba mieć telefoniczny kontrakt bez ograniczeń. Który bywa kosztowny.
@A.L.
Pierwsze slysze aby smartfon oszedzal cokolwiek. Za dwa smartfony w „family plan” palce 130 dolcow meisiecznie. Na czym mialbym oszczedzaczeby mi sie zwrocilo?
Moja żona, choć nie interesuje się nowymi technologiami, po zainstalowaniu w smartfonie WhatsAppa korzysta z niego codziennie. Jest nim zachwycona. Dzięki temu programowi może bez ograniczeń, nie myśląc o rachunku, kontaktować się z córką mieszkającą za granicą. Wpadną jej w oko buciki dla wnuczka – robi zdjęcie i przesyła z pytaniem, czy się podobają itd., itp. Gdyby podliczyć te wszystkie wiadomości tekstowe oraz fotki wysyłane codziennie na drugi koniec Europy i wycenić zgodnie z cennikiem roamingowym operatorów, wyszłaby całkiem spora suma.
A tak kosztuje nas to 0 zł. No dobrze – nie 0 zł, tylko niecałe 20 zł, bo tyle wynosi miesięczna dopłata za internet. Opłacałoby się, nawet gdyby żona korzystała tylko z WhatsAppa, a przecież także sprawdza pocztę, jako lekarz weryfikuje informacje o lekach, czyta serwisy informacyjne etc.
Nie wiem, jak wysokie są opłaty za internet u operatorów telefonii komórkowej w USA, ale w Polsce to już jest naprawdę przystępna cenowo usługa.
22 kwietnia o godz. 16:34 7393
@Gospodarz: „dielo wkusa” jak mawiaja Rosjanie. Jak dla mnie, internet w telefonie ma taka sobie uzytecznosc – jest uzyteczny na nudnych zebraniach gdy pod stolem moge sobie czytac wiadomosci. Podobnie marginalnie uzywa internetu telefoncznego moja Maloonka, mimo iz jest specjaliska od komputerow. Kontrakt internetowy ma zasadnicza zalete – z kontraktem internetowym idzie nieograniczona ilosc rozmow I SMSow. Nie tzreba liczyc minut. Ale tanie to nie jest – 70 dolcow za 3 GB miesiecznie + 40 dolcow od telefonu.
Taka na marginesie: jakies 10 lat temu byla prognoza ze za jakis czas rozmowy telefoniczne beda darmowe – jako dodatek do transmisji danych. Nikt nie wierzyl. Ale sparwdzilo sie.